Co kraj, to obyczaj – o pradawnych rytuałach piękna
Uroda, w sposób oczywisty, stanowi jeden z wielu atutów człowieka. Tak dzieje się od tysięcy lat. I chociaż wzór piękna nieustannie się zmienia, w zależności od wpływów społeczno-kulturowych, sama chęć dbania o urodę towarzyszy nam nieustannie. Obecnie powraca trend na naturalne piękno. Świetlista, jędrna skóra, gęste i lśniące włosy czy mocne paznokcie. Staramy się dbać o siebie w taki sposób, by stać się możliwie najlepszą wersją siebie. Skoro jednak już jesteśmy przy naturalnych rytuałach pielęgnacyjnych, warto wrócić do korzeni. Mowa o pradawnych sposobach na zdrową skórę oraz włosy.
Egipski rytuał piękna
Wędrując po różnych kontynentach, łatwo jest zauważyć, że każdy z nich rządzi się swoimi prawami w kwestii dbania o urodę. Dzisiaj, w krajach rozwiniętych, mamy dostęp do wszystkiego. Możemy więc pielęgnować swoją urodę zarówno w stylu europejskim, jak i azjatyckim. Jednak kiedyś nie było tak dobrej komunikacji między krajami a niektóre surowce kosmetyczne były dostępne wyłącznie na ściśle określonych terenach.
W starożytnym Egipcie zapoczątkowano wiele sposobów na dbanie o urodę – zaczynając od pielęgnacji, idąc przez kolorówkę, na pięknej biżuterii i perukach kończąc. Trzeba przyznać, że malowidła przedstawiające słynną Kleopatrę robią wrażenie. Dzisiaj można znaleźć wiele zapisów na temat jej rytuałów pielęgnacyjnych.
Kleopatra podobno kąpała się w mleku, aby poprawić stan oraz koloryt swojej skóry. Dodatkowo używała miodu oraz olejów roślinnych, aby nawilżyć swoje ciało oraz poprawić kondycję włosów. To niebywałe, że już w starożytnym Egipcie tak zmyślnie dobierano składniki pielęgnacyjne. Dzisiaj mamy na ich temat wiele badań, dlatego wiemy co i dlaczego działa. Wówczas można było się sugerować wyłącznie intuicją oraz reakcją skóry czy włosów na efekty stosowania tychże składników.
Kleopatra uwielbiała również peelingi. Używała do nich soli, olejów roślinnych oraz kwiatów. To ostatnie było wykorzystywane również w tworzeniu perfum dla pięknej władczyni. Do dzisiaj egipskie perfumy słyną ze swojej charakterystycznej, dość ciężkiej woni. Można jej zaznać, stosując np. nasze masło do ciała o zapachu drzewa sandałowego.
Chiński rytuał piękna
Podejście chińskich cesarzowych było nieco inne i skupiało się na holistycznym ujęciu organizmu. Wierzono bowiem, że to, co dzieje się na skórze, bierze swój początek z wnętrza ciała. Dlatego uważnie przyglądano się zdrowiu, dbano o prawidłowe trawienie oraz odporność na choroby.
To podejście jest nam obecnie zdecydowanie bardziej bliskie. To właśnie starożytnym Chinom zawdzięczamy zdrowe herbaty, pełne antyoksydantów. Wschodnie podejście do kwestii zdrowia jest dzisiaj w dalszym ciągu obecne. Co ciekawe, poza wzglądem w pracę organów, mieszkańcy starożytnych Chin przyglądali się również psychice i wyraźnie dostrzegali związek między jej kondycją a urodą.
Wielkim władczyniom zalecano, aby te zbytnio się nie złościły, ponieważ prowadzi to do powstania zmarszczek, które nadają twarzy groźnego wyrazu już na stałe. To również w Chinach zapoczątkowano rytuały masażu. Stosowano naturalne oleje roślinne i opracowywano techniki wzmacniania mięśni twarzy.
Jeśli pragniesz poczuć zalążek chińskich rytuałów pielęgnacyjnych, sięgnij po ziołowe hydrolaty oraz rozpocznij masaż twarzy, stosując do tego dwufazowe serum przeciwzmarszczkowe oraz kawowy koktajl pod oczy.
Słowiański rytuał piękna
My również mieliśmy swoje pradawne rytuały piękna. Skupiały się one na tym, co lokalnie zdobiło nasze łąki i lasy. Mieliśmy nawet własną filozofię, która obejmowała rytuały zdrowotno-pielęgnacyjne. Mowa o Zdrawicy, która składała się z kilku elementów, mających na celu poprawić ogólną kondycję organizmu. Mamy tu więc związek z chińskim podejściem do piękna.
Nie każdy wie, że Słowianie korzystali z … sauny! Kąpiele parowe były wykonywane w specjalnie przygotowanych ziemiankach. Co istotne, nie była to zwykła para. Do wrzącej wody wrzucano cenne zioła oraz kwiaty, które miały działanie lecznicze. Aby wcielić się na chwilę w rolę dawnych Słowian, można zakupić olejek eteryczny i dodać go do urządzenia parowego albo kąpieli.
Słowianie (wg niektórych źródeł poprawne jest nazwanie ich “Sławianami”), również masowali swoje ciała. Jednak tutaj, zamiast oleju, stosowano raczej miód. Ten surowiec stosowano również dla poprawy kondycji ust. Słowianie doskonale wiedzieli, czym jest mróz oraz silny wiatr, dlatego takie receptury pielęgnacyjne były dla nich niezwykle cenne.
Dla poprawy kondycji swoich włosów, Słowianki korzystały z ziołowych płukanek i wcierek, jak również wiązały włosy w słynny warkocz. Wszystko po to, aby włosy się nie plątały podczas pracy. Słowianki słynęły bowiem z posiadania długich włosów, chociaż w większości przypowieści oraz rycin, ich włosy sięgały pasa. Może mieć to związek z metabolizmem z natury cienkich i jasnych włosów.
Słowianie, poza kwiatami i ziołami, często sięgali w swojej pielęgnacji po surowce odzwierzęce. Korzystali z dobroczynnych właściwości mleka (w tym maślanki, twarogu itp.), jaj, a nawet smalcu, tj. tłuszczu zwierzęcego. To ostatnie jest dzisiaj niedopuszczalne, chociaż warto mieć na względzie, że nasi pogańscy przodkowie mieli zupełnie inne zwyczaje oraz żyli w znacznie brutalniejszej rzeczywistości, niż my obecnie.
Obrazek wyróżniający Aleksei Zaitcev on Unsplash